Prawdziwie luksusowe pączki na samych żółtkach to ich iście królewska odmiana. Wyjątkowo delikatne, lekkie. Luksusowe pączki na samych żółtkach po prostu rozpływają się w ustach. Są najbardziej kapryśnym i wymagającym wariantem pączków, ale uwierzcie mi, że warto. Próbowałam przygotować luksusowe pączki na samych żółtkach z kilku przepisów i skończyło się tym, że wymieszałam kilka i jeszcze dodatkowo pozmieniałam 🙂 Dlaczego luksusowe pączki na samych żółtkach nazywają się luksusowymi? Ano dlatego, że 400g mąki potrzebujemy aż 4 żółtka. Z takiej porcji wyjdzie nam około 20 pączków standardowej wielkości, lub około 25 nieco zgrabniejszych. Luksusowe pączki na samych żółtkach są żółciutkie w środku, długo świeże i najlepsze są oczywiście smażone na smalcu dobrej jakości, ale to nie jest obowiązkowe. Najłatwiej smażyć je we frytownicy ze względu na łatwość utrzymania temperatury tłuszczu.
Składniki:
- 400g mąki
- 4 duże żółtka
- 13g suchych drożdży lub 25g świeżych
- 190ml mleka
- 1 łyżka spirytusu (ewentualnie wódki lub rumu)
- 50g masła
- 110g cukru najlepiej drobnego
- 1 cukier z wanilią
- szczypta soli
- olej lub smalec do smażenia
- konfitura/ marmolada/dżem do nadziewania
- cukier puder do lukru
Wykonanie:
Masło roztopić i ostudzić.
Jeśli korzystacie ze świeżych drożdży, należy przygotować rozczyn: W niewielkim naczyniu rozpuścić drożdże z 65ml letniego mleka, 1/2 łyżki cukru, gdy będą dokładnie rozpuszczone dodać 2 łyżki mąki i dokładnie rozmieszać. Zostawić do wyrośnięcia w ciepłym miejscu (do pół godziny) przykryte ściereczką (składniki „zabieramy” z listy).
Przesianą mąkę wymieszać z suchymi drożdżami lub gotowym rozczynem. Dodać resztę składników, czyli resztę mleka, cukru, żółtka, spirytus, cukier z wanilią, sól. Na koniec wyrabiania ciasta dodać masło. Ciasto wyrabiać aż będzie bardzo gładkie, elastyczne i miękkie. Najlepiej zrobić to maszynowo hakiem do ciasta drożdżowego. Jeśli wyrabiacie ciasto ręcznie, starajcie się nie podsypywać go mąką. Wyrobione ciasto uformować w kulę i odłożyć w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na około 1-1,5h. (Już wspominałam w innych przepisach, że często „oszukuję” czas, nakrywam misę z ciastem wilgotną ściereczką i chowam w łazience, gdzie włączam farelkę na średnie grzanie i zostawiam lekko uchylone drzwi).
Gdy ciasto wyrośnie podsypać stolnicę mąką i ręcznie odrywać kawałki ciasta formując pączki (ok. 50-70g na porcję). Na tym etapie możecie od razu nadziać pączki konfiturą lub innym nadzieniem – porcję ciasta delikatnie spłaszczamy, nakładamy nadzienie i bardzo dokładnie sklejamy formując kulkę). Uformowane pączki zostawić ponownie do wyrośnięcia, najlepiej na ściereczce lub naczyniu podsypanym mąką. Luksusowe pączki na samych żółtkach powinny podwoić objętość, ale uwaga, żeby nie przerosły.
Pączki smażymy na tzw. głębokim tłuszczu – musi być rozgrzany do 175 stopni w dość głębokim rondlu/ patelni, ewentualnie frytownicy (zwłaszcza, jeśli macie możliwość ustawienia w niej temperatury). Smażyć kilka minut z jednej strony. Jak już napisałam – najważniejsze, żeby ilość tłuszczu była wystarczająca – pączki muszą mieć możliwość unoszenia się na jego powierzchni bez dotykania dna. Oczywiście niczym nie przykrywamy. Uważajcie też, żeby tłuszcz nie był zbyt rozgrzany, bo pączki z zewnątrz się przysmażą, a w środku będą surowe.
Usmażone pączki odsączamy z tłuszczu i nadziewamy (szprycą albo bardzo dużą strzykawką) – od dołu albo z boku, jeśli nie zrobiliście tego wcześniej. Gdy przestygną – lukrujemy. Jeśli wolicie wersję posypaną cukrem pudrem, to poczekajcie aż pączki dobrze wystygną.
Aha – i spróbujcie pohamować się i nie zjeść wszystkich sami 🙂
